wtorek, 30 marca 2010

WebsiteBaker

Mija kolejny dzień. Co zrobiłem, żeby było lepiej? To jest dobre pytanie, które zawsze warto sobie zadać pod koniec dnia. Wstałem około godziny siódmej(za późno). Dziesiątek różańca. Gimnastyka. Postanowiłem dzisiaj zrobić coś z moim zepsutym rowerem. Rower to dobry środek transportu. Człowiek jeżdżący na rowerze po mieście nie musi stać w korkach. Ma darmową gimnastykę, zamiast siedzieć w samochodzie. Rower jest dobry i szybko można nim dotrzeć do różnych części miasta. Ale trzeba uważać, żeby nie wpaść pod samochód na rowerze. Postanowiłem naprawić rower a nie zepsuć. Poszedłem do sklepu rowerowego przy ulicy Modrej chyba i zapytałem niebieskookiego mężczyznę w sklepie: Ile kosztuje najtańsze koło od roweru? On powiedział, że najtańsze koło od roweru kosztuje 49 złotych, ale jest lepsze z podwójną piastą za 69 złotych. Mam stary rower, ale pękła w nim ośka w tylnym kole i potrzebuję nowego koła od roweru. Wcześniej próbowałem w domu odkręcić kasetę, żeby zostało samo koło bez kasety, ale nie mogłem. Zapytałem niebieskookiego pana w sklepie ile kosztuje odkręcenie kasety. Powiedział, że dziesięć złotych i ja poprosiłem, żeby dokręcił mi i zapytałem jak to się odkręca a on powiedział, że trzeba mieć specjalny klucz do odkręcania kasety w tylnym kole w rowerze górskim( taki z wypustkami klucz). Odkręcił mi kasetę od koła i zwrócił koło i kasetę. Ja zapłaciłem dziesięć złotych. Wziąłem koło i kasetę i zobaczyłem jak to wygląda. Od razu zrozumiałem dlaczego bez specjalnego klucza tak trudno odkręcić kasetę od koła.

Pękła mi ośka i ośka mi pękła. Przez pewien czas zajmowałem się oczyszczaniem roweru i odkręcaniem niepotrzebnego sprzętu. Miałem dzisiaj iść do jakiejś placówki zajmującej się rehabilitacją kręgosłupa, ale nie poszedłem(mam skierowanie od ortopedy na rehabilitacje i to jest prawda, bo naprawdę mam). Miałem iść do spowiedzi nie poszedłem. Miałem szukać pracy, nie szukałem. Dużo czasu spędziłem przy komputerze próbując zainstalować program o nazwie Website Baker, do tworzenia stron internetowych. Program ten pokazał mi parę dni temu kolega o imieniu Tomek. Pomyślałem, że w moim położeniu, projektowanie stron internetowych, to by było całkiem dobre zajęcie. Wiem, że niektórzy ludzie na tym zarabiają i naprawdę wiem. Musiałbym się dużo nauczyć. Szczególnie Html'a. Mój brat Filip czasami robi strony internetowe i to jest prawda, bo robi. Nie mogę uruchomić programu Website Baker na moim komputerze, ale za to zainstalowałem sobie serwer Wamp i zainstalowałem sobie. Naprawdę. Jutro chce kupić koło do roweru. Potrzebuje też siodełka, albo samej rury do siodełka(tej rury, która jest przymocowana do siodełka rowerowego. Albo siodełko do rury). Wczoraj rozmawiałem przy pomocy komunikatora gg z kobietą(przypadkowa weszła na mojego bloga szukając informacji o preparacie do czyszczenia sztucznych szczęk i wszelkiej maści szyn dentystycznych - Coregataps), która miała potężną wadę zgryzu i nie stać jej było na leczenie. Założyła firmę, ale firma upadła. Była załamana. Miała duże długi. Modliła się do Boga.Uczestniczyła w modlitwie wspólnotowej(we wspólnocie do której przychodzą zarówno Protestanci, jak i Katolicy). Kilka dni po modlitwie doktor zaproponowała jej darmowe leczenie wady zgryzu. I wada zgryzu jest u niej obecnie prostowana. I naprawdę wczoraj miałem taką rozmowę przy pomocy komunikatora gg. Naprawdę. Naprawdę. Mam to zapisane w archiwum programu gg. No to. No to. Dziękuję.



Marcin

Marcin (20:32)

poniedziałek, 29 marca 2010

Mam komputer i Internet.

Kolega kupił mi komputer w jakiejś hurtowni(Celeron 2.8 GHz, 1 GB Ram, Dysk twardy 40 GB)za 279zł. Umówiłem się z nim, że jak będę miał pieniądze to mu oddam. I mam w domu komputer a nie nie mam. Mogę pisać pracę magisterską. Byłem dzisiaj na stoisku TP SA w Magnolii przy ulicy Legnickiej i nagrałem sobie sterowniki do Neostrady TP na pendrive'a (brązowooka dziewczyna mi nagrała) i zainstalowałem sterowniki na komputerze w domu i działa mi Internet. Kupiłem sobie dzisiejszą "Gazetę Wyborczą" z dodatkiem "Gazeta Praca". Chce dalej szukać pracy. Zacząłem się zapoznawać z tworzeniem stron Internetowych przy pomocy WebsiteBackera(troszeczkę się zacząłem zapoznawać). Potrzebuje tylnego koła do roweru górskiego, to będę miał środek transportu w postaci roweru. Jak się ma rower, to zawsze można pojechać w weekend poza miasto (Mam taki stary, niepewnie wyglądający rower górski, ale pękła w nim ośka przy tylnym kole - pękła mi koło miejscowości o nazwie Henryków, chyba rok temu, jak byłem z kolegami odwiedzić, kolegę, który poszedł do Wyższego Seminarium Duchownego). Choćby na górę o nazwie Ślęża. Robi się lepsza pogoda. I się robi. W sobotę widziałem dobrą książkę o winach w Empiku. Nie chuda, tylko gruba. Bardzo gruba książka. Tytuł "wina", albo "wino", czy jakoś tak. Nie pamiętam autora. Książka składała się z trzech części: Historia winiarstwa, sposób przygotowania wina i przegląd win z całego świata(z poszczególnych krajów i regionów). Szkoda, że nie pamiętam autora tej książki, ale za to mam zdjęcie i naprawdę mam, książka była gruba a nie chuda. W rynku jest wystawa zdjęć związanych z Karolem Wojtyłą i jego wizytami we Wrocławiu, oraz fragmenty wypowiedzi Karola Wojtyły. To można zobaczyć. Wystawę zorganizował chyba Papieski Fakultet Teologiczny i organizacja o nazwie "Pamięć i przeszłość" jeśli dobrze pamiętam.

Dziękuję.



Marcin

Marcin (14:13)

środa, 24 marca 2010

Praca przy zmywaniu naczyń

Gdzie byłem wczoraj pytać o pracę? W XIV Liceum Ogólnokształcącym i to jest prawda. bo byłem. Dowiedziałem się, że w internacie XIV Liceum Ogólnokształcącego potrzebują ludzi do zmywania naczyń(przeczytałem o tym w poniedziałkowym dodatku do "Gazety Wyborczej" pod tytułem "Gazeta Praca"). Poszedłem tam(pojechałem autobusem "C" i poszedłem piechotą do Alei Brucknera). Trafiłem do Trzydziestego Dziewiątego Gimnazjum i pani mi powiedziała, że ten żółty budynek obok, to jest XIV Liceum Ogólnokształcące(Aleja Brucknera 10) . Na mapie, przed głównym budynkiem zobaczyłem gdzie jest Internat w XIV LO. Po drodze widziałem basen i lodowisko na terenie XIV LO. Mają też dobre boisko do koszykówki. Zauważyłem, że tam pracuje ksiądz, który jest przewodnikiem grupy dwunastej na Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę(albo tylko tam przechodził). I co?: Poszedłem do Internatu i panie mi powiedziały, że firma zatrudniająca ludzi do zmywania ma biuro z tyłu budynku. Poszedłem tam. Niebieskooki mężczyzna poprosił szefową kuchni. Szefowa Kuchni powiedziała mi, że już parę osób zgłosiło się do tej pracy i jak będą mnie potrzebować, to się ze mną skontaktują. Dałem jej swoje CV i się dowiedziałem(powiedziała, że obszerne CV. Wszyscy pracodawcy chcą króciutkie CV, żeby się nie męczyć przy czytanie chyba. Chociaż jak ktoś ma kilkaset CV do przeczytania to ja rozumiem): ile godzin w tygodniu się pracuje i jakie są zarobki. Dzisiaj zarejestrowałem się na jutro do specjalisty od stawu skroniowo - żuchwowego na wizytę kontrolną(pomyliłem się i zarejestrowałem się na tą samą godzinę co do dentysty). Dalej chce pracy(może przy sprzątaniu klatek schodowych, nie wiem zobaczę). Jest dobra pogoda w weekendy można pomyśleć o jakiś wyjściach poza miasto. Żeby nie być tylko w mieście, ale też poza miastem. Z przyrodą.

Dziękuję.



Marcin



Marcin (13:21)

poniedziałek, 22 marca 2010

Poniedziałek.

Mam do sprzedania drukarkę HP Diskjet 5740 . Jest to mała drukarka atramantowa. W domu miałem zepsuty a nie naprawiony komputer i dobrą drukarkę. Pomyślałem, że sprzedam zepsuty komputer, bo w nim są jeszcze dobre części, takie jak CD Rom, stacja dysków, dysk, płyta główna(tak naprawdę nie wiem co się zepsuło w tym komputerze, ale nie chce się uruchamiać) inne i można to sprzedać i sprzedam drukarkę HP Diskjet 5740. Za pieniądze ze sprzedaży, kupię sobie jakiś używany komputer i będę mógł na nim pisać pracę magisterską i może projektować strony internetowy, jeśli będzie zapotrzebowanie. Jeśli ktoś chce kupić drukarkę, proszę o kontakt na maila(www.mrcnkzk@onet.eu). Mogę ją sprzedać za 100zł(widziałem podobne drukarki sprzedawane na Allegro za 99zł + koszt wysyłki). Obecnie jestem w pracowni komputerowej Instytutu Filologii Polskiej. Byłem dzisiaj w dwóch sklepach komputerowych pytać, czy nie chcą kupić ode mnie drukarki, ale nie chcieli(Oba sklepy w okolicach placu Grunwaldzkiego). Mam wpis na dziesiąty semestr na Kierunku Filologia(dzisiaj byłem odebrać indeks w dziekanacie) i to jest prawda. Przedłużyłem sobie legitymację. Mam siedem przedmiotów do nadrobienia z poprzednich semestrów i pracę magisterską do dokończenia. Potrzebuję jakiegoś komputera do pisania pracy magisterskiej. Dzisiaj wstałem o godzinie siódmej. Chce iść do Empiku i kupić "Gazetę Wyborczą" z dodatkiem "Gazeta Praca". Myślę o kupieniu jakiegoś taniego roweru, żeby jeździć po mieście rowerem.

Dziękuję.



Marcin

Marcin (12:30)

niedziela, 21 marca 2010

Książka o Piotrze Morawskim himalaiście zmarłym i inne spacery

Dzisiaj jest niedziela 21.03.2010 i w DA Wawrzyny rozpoczynają się rekolekcje wielkopostne i to jest prawda. Wczoraj postanowiłem zrobić spacer. O godzinie dziewiątej wystartowałem z osiedla o nazwie Kozanów. Poszedłem wzdłuż ulicy Lotniczej w stronę kąpieliska glinianki(tak jak się jedzie do Leśnicy). Zobaczyłem, że koło glinianek budują obwodnicę autostradową( jeśli czegoś nie pomyliłem) w związku chyba z Euro 2012. Robiłem zdjęcia tej budowy, ale potem mi się c0ś zepsuło w aparacie fotograficznym i sformatowałem pamięć w aparacie(chyba przestawił mi się rozmiar zdjęć w aparacie, bo mi weszło tylko dwadzieścia kilka zdjęć na kartę ). Poszedłem przez Żerniki, do ulicy Jerzmanowskiej. Po drodze mijałem różne zakłady. Między innymi fabrykę gwoździ Stanley. Pogoda była dobra więc szedłem przed siebie. Doszedłem do cmentarza przy ulicy Jerzmanowskiej(mam tam pochowana babcię. Odwiedziłem grób). Pierw0tnie chciałem iść w stronę drogi prowadzącej na górę o nazwie Ślęża(712 metrów jeśli dobrze pamiętam), ale zaczął padać deszcz(lekko kropić a nie jakiś potężny) i przed kościołem na Jerzmanowie skręciłem w prawo w ulice na literę R. Doszedłem do lotniska na Strachowicach. Obejrzałem budynek lotniska. Zrobiłem kilka zdjęć i wróciłem przez Nowy Dwór na Kozanów. Muszę pomyśleć o kupieniu sobie roweru. Bo teraz jest dobra pogoda i dobrze się jeździ na rowerze. Rower jest dobry. Nawet ortopeda, gdy u niego byłem pytał mnie czy jeżdżę na rowerze. Jak się ma rower, nie trzeba płacić za przejazdy autobusem. Jestem w kafejce internetowej przy ulicy Igielnej 14 i mężczyzna obsługujący strasznie szura krzesłami tak, że ciężko się skupić na pisaniu(bo robi sprzątanie). Pomyślałem, że dobrze jest robić jakiś wycieczki w weekendy w okolicach Wrocławia(mogą być wypady rowerowe). Wczoraj w Empiku widziałem książkę o zmarłym himalaiście Piotrze Morawskim. Są w niej dobre zdjęcia gór wysokich autorstwa Piotra Morawskiego i nie tylko. Książka ma tytuł " Zostają Góry" i składa się z trzech części. Pierwsza część to zbiór opowiadań autorstwa Piotra Morawskiego o wyprawach w góry wysokie. Zaczyna się o od opisu zdobywania słynnego szczytu o nazwie Chan Tengri(6995 metrów jeśli dobrze pamiętam). Czytałem też fragment opowiadania o wyprawie na pierwszy ośmiotysięcznik Morawskiego o nazwie Shisha Pangma(8013 metrów). Autor opisuje jak przygotowując się do wyprawy biegał na czas na dwudziestotrzypiętr0wy wieżowiec. Biegał z obciążeniem. Druga część książki to felietony o tematyce górskiej. W pierwszym felietonie autor opisuje jak pierwszy raz był w Tatrach w wieku osiemnastu lat i jak zachwycił się górami. Jak podczas studiów nie miał pieniędzy na wspinaczkę i chodzili w zimie z kolegą po Orlej Perci z jednym czekanem na dwóch i w glanach. Trzecia część to wspomnienia ludzi związanych z górami na temat zmarłego himalaisty Piotra Morawskiego. Piotr Morawski lubił wyprawy rowerowe i turystykę. Stosunkowo późno rozpoczął wspinanie. Był fotografikiem. Pisał do czasopism o tematyce górskiej("Góry" - jeśli dobrze pamiętam). Czytałem wypowiedź Piotra Pustelnika(znanego polskiego himalaisty), który wspominał wspólną wyprawę na Annapurnę (8089 metrów). Mówił, że traktował Piotra Morawskiego jak syna i dobrze wspominał wspólne wspinaczki.

Co wczoraj czytałem w Empiku w Rynku? Muszę szukać pracy. Myślę, żeby kupić sobie jakiś używany rower, jak będę miał pieniądze. Może się zajmę projektowaniem stron internetowych, bo teraz podobno jest na to popyt. Zawsze jest to jakiś pomysł na zarabianie pieniędzy. W domu mam nagraną na taśmie magnetofonowej piosenkę pod tytułem "Jej portret" w wykonaniu Edyty Górniak. I słucham czasami. Dobry tekst. Dobra muzyka. Dobry fortepian towarzyszący. Dobry głos Edyty Górniak. Dobra Piosenka. Samo dobro. Dziękuję.



Marcin

Marcin (10:15)

piątek, 19 marca 2010

Dzisiaj jest piątek. Wczoraj na godzinę piętnastą byłem u dentysty, który leczył moją lewą dolną szóstkę. Nie mam komputera. Dalej nie mam pracy. Muszę szukać pracy. Dzisiaj odkryłem, że zaczyna mi się robić dziura(na pięcie) w bucie firmy Nike, który sobie ostatnio kupiłem( ja te buty dość mocno eksploatuje, bo staram się biegać codziennie, żeby nie mieć złej ko0ndycji, tylko dobrą kondycję). Dzisiaj na godzinę dwunastą jestem umówiony do fryzjera przy placu Bema i to jest prawda. Jeśli chodzi o problem ze stawem skroniowo- żuchwowym i przegrodą nosową i tyłożuchwowiem, to się nędznie czuję(czekam na wizytę u ortodonty na Chirurgii Szczękowo - Twarzowej w szpitalu przy ulicy Borowskiej w czerwcu). Strzela mi też w kręgosłupie szyjnym przy bocznych ruchach głowy, muszę iść na rehabilitacje, bo ostatnio ortopeda dał mi skierowanie na rehabilitację i to jest prawda. Jeśli chodzi o inne układy organizmu czuję się dobrze(mimo, że ostatnio połknąłem i wydaliłem przyrząd dentystyczny podczas wizyty, nie mam dolegliwości ze strony układu pokarmowego. I jestem z tego powodu zadowolony, bo przecież to się mogło skończyć gorzej).

Dzisiaj wstałem o godzinie siódmej. Wieczorem chce iść na Drogę Krzyżową do DA Wawrzyny. Piszę ten tekst z pracowni komputerowej w budynku Wydziału Filologicznego. Muszę pisać pracę magisterską i zabrać się za nadrabianie zaległości na studiach. Muszę mieć pracę. Dziękuję.



Marcin

Marcin (11:34)

środa, 17 marca 2010

Rozmowa kwalifikacyjna

Skąd piszę tego bloga?Z komputera kolegi Tomka i to jest prawda. Co ja dzisiaj robiłem? Rano poszedłem do spowiedzi do katedry Świętego Jana Chrzciciela i to jest prawda. O godzinie 10:30 miałem umówione spotkanie w sprawie pracy w firmie o nazwie Direct Dystrybucja przy ulicy Nożowniczej 2/1 i to jest prawda. Jak wyglądała moja rozmowa kwalifikacyjna w sprawie pracy w firmie Direct Dystrubucja? To jest firma, która ma biuro w mieszkaniu i zajmuje się rozprowadzaniem Cyfry Plus. Wcześniej brat sprawdzał w Internecie i znalazł wypowiedź niezadowolonego pracownika. Ale pomyślałem, że pójdę na to spotkanie, bo czasem jakiś niezadowolony pracownik mści się na firmie i mówi złe rzeczy o firmie, ktore nie muszą być prawdą. Wszedłem i usiadłem sekretarka wzięła ode mnie CV. Pamiętam chopaka, który wchodził na rozmowę przede mną. Miał na imię Kamil. Niebieskooki mężczyna w garniturze poprosił mnie do gabinetu. Usiadłem. On powiedział, że mam obszerne CV i naprawdę tak powiedział. Ja zapytałem na czym polega praca u nich w firmie? I on powiedział, że są trzy stanowiska: serwis techniczny Cyfry plus(jeździ się do klientów, jako serwisant i trzeba mieć własny samochód . Ja nie mam samochodu, więc nie mogę pracować na tym stanowisku).Drugie stanowisko, to jest chodzenie po ludziach i namawianie do Cyfry Plus(ja nie mogę pracować na tym stanowisku, bo mam chory staw skroniowo - żuchowy i nie mogę za dużo mówić, bo mnie szczęka boli). Trzecie stanowisko w firmie Direct Dystrybucja, to praca na stanowisko Telemarketera(też nie mogę bo staw skroniowo- żuchowy). Kiedy zorientowałem, się że nie ma u nich możliwości pracy dla mnie kazałem zwrócic swoje CV, podziękowałem i poszedłem. Czy zyskałem coś na tym, że poszedłem na rozmowę w sprawie pracy w firmie Direct Dystrybucja? Trochę dowiedziałem się o firmie i zobaczyłem, jak ona funkcjonuje i dowiedziałem się, że mam obszerne CV. Druga rozmowa w sprawie pracy była przy ulicy Szpaczej 36 przy, której mieści się hurtownia papierniczo - perfumowa czy jakoś tak. Przyszło wiele osób. Osoba, która przeprowadzała rozmowę kwalifikacyjną się spóźniła. Niebieskooki mężczyna w garniturze jak wszedłem do pomieszczenia zapytał co mi się stało w nogę i ja, że nic. Ja zapytałem na czym polega u nich praca? I on powiedział, że to praca magazyniera i ja zapisałem w zeszycie wyraz "magazynier"(bo miałem zeszyt). Zapytałem ile godzin w tygodniu się pracuje a on, że nie wie czy ja dostanę o nich pracę. Zapytał czy w CV jest mój numer telefonu i powiedział, że oddzwoni do mnie, gdyby mnie chcieli zatrudnić. Zapytał czym wcześniej się zajmowałem i powiedziałem co studiowałem. Powiedział, że to wszystko. Ja podziękowałem. On chciał mi podać rękę na odchodne, ja sobie poszedłem. On się zaśmiał. Wieczorem byłem w DA Wawrzyny na adoracji. Teraz jestem na stancji u kolegi Tomka, który przegrał mi dane z mojego zepsutego komputera na swój dysk i teraz na dysk DVD. Nędznie się czuję. Potrzebuję pracy i pieniędzy. Dziękuję.



Marcin

Marcin (22:23)

poniedziałek, 15 marca 2010

Poczta Polska

Tego bloga pisze ze stancji od kolegow Tomka, Szymona, Lukasza i Szymona z DA Wawrzyny. Dziekuje za mozliwosc napisania tego tekstu z komputera Szymona. Szukalem dzisiaj pracy w instytucji o nazwie Poczta Polska. Bylem w budynku poczty, tam gdzie znajduje sie Muzeum Poczty. Na parterze wszedlem do pokoju jakiegos informatyka i pytam sie gdzie tu mozna pytac o prace a ona zapytal mnie w jakim dziale chce pracowac, to ja powiedzialem, ze moze byc nawet praca listonosza. On mi kazal isc na czwarte pietro powiedzial ze jest informatykiem zaprowadzil mnie do windy i wlaczyl mi przycisk w windzie oznaczajacy czwarte pietro. Na czwartym pietrze niebieskooka kobieta powiedziala mi, ze na dzien dzisiajszy nie ma pracy na Poczcie. Dziekuje.



Marcin

Marcin (20:43)





Gazeta Praca




Obecnie jestem w budynku Wydziału Filologicznego w Pracowni Komputerowej i to jest prawda. Mam w domu awarię komputera i pomyślałem, że tutaj będę mógł pisać swoją pracę magisterską, bo mają tu Internet za darmo(dla studentów Wydziału Filologicznego i możliwość skorzystania z pakietu MS Office a do pisania pracy magisterskiej potrzebny jest MS Word, albo inny program tekstowy). W sobotę miałem ból lewej dolnej szóstki i pojechałem zrobić zdjęcie zęba na plac Solidarności i około godziny 21:00 pojechałem do dentysty, który był czynny wtedy(Ewadent 2, przy ulicy Brynickiej 17). Doktor Robert(jeśli dobrze pamiętam) przyjął mnie jako ostatniego pacjenta i powiedział, że jest zapalenie pod jednym z korzeni i że trzeba zmienić opatrunek w zębie. Zmienił opatrunek w mojej lewej dolnej szóstce( fleczer) i włożył do środka antybiotyk. Zapłaciłem 100 zł za leczenie. Dowiedziałem się, że u doktora Roberta leczenie kanałowe zęba kosztuje 300 zł(leczenie) + 100zł -150zł(plomba). Obecnie czuję się nędznie i to jest prawda. Muszę szukać pracy, bo jak nie znajdę pracy, to będzie źle. Myślałem, żeby pójść do Poczty Polskiej i zapytać czy nie mają pracy listonosza. Kupiłem sobie poniedziałkową "Gazetę Wyborcza" z dodatkiem o nazwie "Gazeta Praca"(cena dwa złote w Empiku, jak kupowałem, to jakaś kobieta mnie zapytała, czy w środku jest coś ciekawego). Muszę się zarejestrować na wizytę do specjalisty od Stawu Skroniowo- Żuchwowego. Muszę szukać pracy. Dziękuję.



Marcin

Marcin (13:03)

sobota, 13 marca 2010

Rano wydaliłem(około godziny 8:00) pilnik endodontyczny rozmiar 25 milimetrów i to jest prawda. Nie mam już pilnika endodontycznego w brzuchu. Obliczyłem, że czas przechodzenia treści pokarmowych przez układa pokarmowy człowieka, to około 4o godzin. Musiał się ustawić plastikiem do przodu i przeszedł przez jelita. Myślę, że gdyby się ustawił ostrzem(tytanowym) do przodu było by mu trudno przejść. Obecnie jestem w kafejce internetowej przy ulicy Igielnej 14. Mam ból lewej dolnej szóstki(ząb) zrobiłem sobie zdjęcie przy placu Solidarności. Szukam stomatologa, który przyjmuje w soboty, żeby mi zrobił tą dolną lewą szóstkę. (Jest jeden koło Magnolii - Evadent chyba tam, pojadę). Szukam pracy. Dziękuję.



Marcin

Marcin (17:56)

piątek, 12 marca 2010

Narzędzie stomatologiczne w brzuchu

Co się działo wczoraj? Rano poszedłem do hotelu o nazwie "Orbita" pytać o pracę i pan w recepcji mnie skierował do kadr(budynek koło basenu) i pani w pokoju numer sześć(kadry, zielonooka) powiedziała mi, że w hotelu o nazwie "Orbita" pracy nie ma i naprawdę mi tak powiedziała. Potem poszedłem do Instytutu Filologii Polskiej i dziekan pozwolił mi złożyć indeks w terminie późniejszym niż 5.03.2010 i złożyłem indeks w dziekanacie. O 15:00 miałem wizytę u dentysty i połknąłem pilnik endodontyczny(Małe narzędzie stomatologiczne, z jednej strony zakończone elastycznym ostrzem) . Pojechałem na pogotowie do szpitala przy ulicy Traugutta. Zrobili mi zdjęcie rtg przełyku i się okazało, że jest ciało obce poniżej żołądka. Pani doktor, która oglądała moje zdjęcie rtg przełyku powiedziała, że wypuszczają mnie do domu i mam obserwować stolec, czy wydaliłem, czy nie wydaliłem pilnika endodontycznego. Zapytałem lekarza dyżurnego, czy nie mogą mi pilnika wyciągnąć endoskopowo a lekarz powiedział, że poniżej żołądka nie sięgną mi endoskopem i kazali mi iść do domu. Przyjrzałem się temu pilnikowi endodontycznemu(dostałem od stomatologa drugi, żeby pokazać na pogotowiu) i stwierdziłem, że według mnie takie narzędzie może jelita uszkodzić. Pojechałem do szpitala przy ulicy Borowskiej i poszedłem na oddział ratunkowy(na parterze), tam niebieskooki lekarz powiedział, że mam teraz nic nie robić, tylko czekać. Gdyby się coś złego działo mam zgłosić się do szpitala. I naprawdę. Obecnie czuje metaliczny posmak w ustach i taką ciężkość w jelitach. Dzisiaj byłem zapytać się czy jest możliwość usunąć trzy ósemki Na Chirurgii Stomatologicznej w Katedrze Protetyki i jest możliwość. Kiedy będę miał usuwane trzy zęby mądrości? 13.04.2010 między godziną 8:00 a 10:00 i 20.04.2010 między godziną 8:00 a 10:00. Muszę dostarczyć skierowanie od specjalisty od stawu skroniowo - żuchwowego na usunięcie trzech ósemek. Przedłużyłem sobie legitymacje ubezpieczeniową i poszedłem do szpitala na Traugutta w celu okazania legitymacji ubezpieczeniowej. Co dzisiaj robiłem? Obecnie jestem w kafejce internetowej przy ulicy Igielnej 14 i mam w brzuchu pilnik endodontyczny rozmiar piętnaście, jeśli dobrze pamiętam. Czekam, aż organizm to wydali, tak mi kazali lekarze.

Dziękuję.



Marcin

Marcin (12:29)

środa, 10 marca 2010

Poszukiwania pracy

Wstałem dzisiaj około godziny siódmej i poszedłem pytać o pracę dla studenta na cmentarzu przy ulicy Grabiszyńskiej. Co mi powiedział pan zieloonoki? Gdzie mam pytać o prace na cmentrzu? Przy placu Strzeleckim 19/21. Poszedłem do hipermarketu o nazwie Carefure i niebieskooka pani w informacji, powiedziała, żebym poszedł pytać o pracę do recepcji( trzeba wyjść z Borka, skręcić w prawo, iść do końca i znowu skręcić w prawo. Co mi powiedziała pani w recepcji(ładna pani, niebieskooka)? Obecnie, nie ma zatrudnień w hipermarkecie o nazwie Carefure. Dziękuję bratu Filipowi za możliwość napisania u niego tego tekstu. Jutro mam wizytę u ortopedy(szpital przy ulicy Pilczyckiej) i u dentysty(Krakowska 26) i chce dalej pytać o pracę. DZiękuję.



Marcin

Marcin (16:47)

wtorek, 9 marca 2010

Raport człowieka szukającego pracy

Ostatnio, jak wstaje rano, to odpowiadam na pytanie: Gdzie mogę iść pytać o pracę? Dzisiaj wstałem około godziny dziewiątej(wczoraj kolega Tomek odwiózł mnie około godziny pierwszej w nocy do domu, bo do późna próbował naprawić mój komputer, ale nie dało się naprawić komputera i doszliśmy do wniosku, że muszę sobie kupić nowy komputer. Dzisiaj wymyśliłem, że pójdę pytać o pracę do Ogrodu Botanicznego i do Telepizzy przy ulicy Curie - Składowskiej. Jestem studentem piątego roku, muszę pisać pracę magisterską, obecnie prawie nie mam zajęć na uczelni. Mam chory staw skroniowo- żuchwowy i nie mogę dużo mówić, więc pomyślałem, że praca fizyczna w Ogrodzie Botanicznym przy roślinach(tam jest spokój), będzie dobra dla studenta, który piszę pracę magisterską, tak samo praca przy dostawach Pizzy(zamiast przebywać w pomieszczeniach, przebywałbym poza pomieszczeniami). W Ogrodzie Botanicznym, w sekretariacie, w budynku przy wejściu od strony Wyższego Seminarium Duchownego i Księgarni Archidiecezjalnej, niebieskooka pani powiedziała, żeby pytać o pracę w Dyrekcji Ogrodu Botanicznego przy ulicy Henryka Sienkiewicza 34 i poszedłem tam i zapytałem przez domofon: "Gdzie tu można pytać o pracę?" i pani mi powiedziała, że obecnie pracy w Ogrodzie Botanicznym nie ma(miała miły głos). Potem poszedłem do Telepizzy przy ulicy Curie - Składowskiej. Przed Telepizzą stoją skutery, na których pracownicy Telepizzy dostarczają pizzę do klienta. Wszedłem i zapytałem chłopca przy barze(niebieskooki w czapce). "Gdzie tu można pytać o pracę?" i on powiedział proszę i ja powtórzyłem pytanie i on powiedział, że " Narazie pracy nie ma, ani jako dostawca Pizzy, ani jako Pizzer cokolwiek to znaczy( chyba człowiek, który wyrabia Pizzę). I to jest prawda. Gdzie ja dotychczas pytałem o pracę? W jakich Instytucjach? Wytwórnia Filmów Fabularnychy(nie ma zatrudnień), Gazeta Wyborcza( nic nie mają, jak coś będą mieli to powiedzą), Gazeta Wrocławska(zostawiłem CV), Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich( nic nie mają, pytać po wakacjach), Ogród Zoologiczny(nic nie mają), Ogród Botaniczny(nic nie ma), Telepizza (Narazie nie ma pracy). Zarejestrowałem się w firmie WorkService przy ulicy Ruskiej, wzięli od mnie CV i informacje o mnie i się nie skontaktowali dotychczas. Zarejestrowałem się w firmie AlphaRec przy ulicy Pomorskiej 32 chyba, wzięli ode mnie CV i informacje o tym, że szukam pracy i się dotychczas nie skontaktowali. Byłem w gazecie katolickiej o nazwie "Nowe Życie" i nie ma tam zatrudnień, ale można dzwonić jak się ma pomysł na artykuł. Pisałem też maile do różnych instytucji, takich jak Muzeum Narodowe, Galeria BWA przy ulicy Wita Stwosza, Galeria Wro Art, Teatr Współczesny i inne. I to jest prawda. Chyba kupię sobie dodatek do "Gazety Wyborczej" o nazwie "Gazeta Praca" i będę próbował dalej szukać pracy mimo, że się nędznie czuję. Dlaczego ja szukam pracy?Żeby mięć pieniądze: na ubranie(nowa kurtka, buty inne), na leczenie, na nowy komputer, na przeprowadzkę, na nowy rower, na samochód, na podróże, może na założenie własnej firmy. Jak człowiek chodzi i pyta o pracę, to może przy okazji się przyglądać, jak funkcjonują różne instytucje i to jest prawda.

Dziękuję.



Marcin



Marcin (14:00)

poniedziałek, 8 marca 2010

NO NO

Skąd ja piszę tego bloga? Ze stancji z komputera kolegi Szymona. Co ja dzisiaj robiłem? Wstałem około godziny siódmej i dziesiątek różańca i gimnastyka. Byłem u spowiedzi w katedrze Świętego Jana. Poszedłem do redakcji gazety o nazwie "Nowe Życie". Najpierw kleryk w portierni powiedział, że trzeba skręcić w prawo i wejść do pokoju numer cztery(budynek Kurii Metropolitalnej przy ulicy Katedralnej 13). W pokoju numer cztery mężczyzna niebieskooki skierował mnie do pokoju numer pięć. W pokoju numer pięć powiedziałem kim jestem i że szukam pracy. Siostra skierował do parafii księdza redaktora. Przy placu biskupa Nankiera mieszka ksiądz redaktor gazety o nazwie "Nowe Życie" . Co mi powiedział ksiądz redaktor gazety (tygodnika katolickiego) o nazwie Nowe Życie? Nie ma pracy w "Nowym Życiu", bo tam nie ma etatów. Można wysłać do nich tekst i jeśli będzie dobry to wydrukują, ale dobrze jest wcześniej ich zapytać i poinformować, że ma się pomysł na artykuł. Istnieje możliwość otrzymania wynagrodzenia za opublikowany artykuł w "Nowym Życiu". Co mi powiedział dzisiaj ksiądz profesor, redaktor naczelny "Nowego Życia"? Byłem też pytać w Ogrodzie Zoologicznym o pracę, ale tam nie ma pracy i to jest prawda . Kupiłem sobie dziesięć zeszytów rozmiaru A5, sześćdziesięciokartkowych za 32 grosze każdy w sklepie o nazwie Tesco, przy ulicy Długiej chyba, blok do rysowania, cztery długopisy, mapę Beskidu Żywieckiego, żeby oddać koledze, któremu podczas ostatnich wakacji zgubiłem mapę podczas wyprawy, mapę miasta Wrocławia. Wieczorem jestem u kolegów z Duszpasterstwa Akademickiego i oni mi naprawiają komputer, przy ulicy Grunwaldzkiej na stancji. Spotkałem dzisiaj jednego bezdomnego i dałem mu złotówkę na chleb. Nędznie się czuję. Jutro chce dalej szukać pracy. Dziękuję.

"Jestem bezdomny. Może pan poratować złotówką na chleb?".



Marcin











Marcin (21:30)

niedziela, 7 marca 2010

Czy mam dalej awarię komputera? tak. Wczoraj zrobiłem porządek w moim pokoju i to jest prawda. Postawiłem sobie mój plecak górski firmy Fiord Nansen, model Kashmir, 75 litrów w moim pokoju, bo dotychczas stał w szafie. Obecnie jestem w kafejce internetowej przy ulicy Igielnej 14. Potem chce iść robić zdjęcia w okolicach Ogrodu Zoologiocznego. W rynku, koło "Empiku" jest wystawa dotycząca Filharmonii Wrocławskiej. Niektóre zdjęcia na tej wystawie mi się podobają(orkiestra barokowa jest na zdjęciach). Można to zobaczyć. Myślę o pracy. Pytałem już w kilku miejscach, ale nie ma tam pracy. Chce iść w inne miejsca zapytać o pracę jutro(bo w sobote i niedzielę kadry są pozamykane, ale nie wszystkie). Źle napisałem ostatnio, że ortodonta w szpitalu przy ulicy Borowskiej może mnie przyjać 6.06.2010, bo może mnie przyjąć 16.06.2010(trzeba czekać trzy miesiące). Zarejestrowała mnie na ten termin doktor o imieniu Marta z pokoju 55(Poradnia chirurgii szczękowo - twarzowej w szpitalu przy ulicy Borowskiej). Dobrze, że Chirurgię Szczękową przenieśli z ulicy Chaubińskiego do Szpitala przy ulicy Borowskiej. Lepiej mieć operację na żuchwę w nowoczesnym szpitalu, niż w starych budynkach przy ulicy Chaubińskiego. Jest szansa, że sobie naprawię komputer. Muszę sobie kupić jakieś buty do chodzenia po górach i dżinsy. DZiękuję.



Marcin





Marcin (11:55)

piątek, 5 marca 2010

Skąd ja piszę tego bloga? Ze stancji od kolegi o imieniu Szymon i to jest prawda. Co ja teraz robię? Szukam pracy i to jest prawda. Czy byłem dzisiaj w szpitalu przy ulicy Borowskiej? tak. Czy byłem wczoraj u Ortodonty? tak.(ulica Szwecka 1c, Asdent). Co mi powiedział drugi ortodonta? Moja wada zgryzu, to jest wada szkieletowa i wymaga leczenia operacyjnego. Czy mogę być leczony ortodontycznie na Narodowy Fundusz Zdrowia? nie, bo leczenie ortodontyczne refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia przysługuje dzieciom do lat 14. Gdzie mogę sobie zrobić operację na żuchwę? W szpitalu klinicznym przy ulicy Chaubińskiego w klinice chirurgii szczękowo - twarzowej(okazało się, że tą klinikę przenieśli do szpitala przy ulicy Borowskiej). Operację na żuchwę, żeby usunać tyłożuchwie mogę zrobić na Narodowy Fundusz Zdrowia i to jest prawda. Kiedy mam termin pierwszej wizyty u ortodonty w szpitalu przy ulicy Borowskiej? 6.06.2010 i to jest prawda. Warto o tym pomyśleć jak długo trzeba czekać na wizyte do specjalisty. Nędznie się czuję i szukam pracyi nie wiem co. Mam mieć operacje na żuchwę i może będę się lepiej czuł. Dziękuje koledze Szymonowi za możliwość napisania tego tesktu na jego komputerze i że mi wyczyścił dysk z wirusów(trojan hors).

Dziękuję.





Marcin (22:27)

środa, 3 marca 2010

Skąd ja piszę tego bloga? Ze stancji mojego brata o imieniu Filip i to jest prawda(bo mam w domu awarię komputera). O której godzinie dzisiaj wstałem? około siódmej i gimnastyka i dziesiątek różańca. Pojechałem do Ogrodu Botanicznego pytać o pracę. Wszedłem do budynku, który znajduje się na terenie Ogrodu Botanicznego, przy wejściu od strony Katedry(budynek przy samym wejściu) i zapytałem panią w szatni, gdzie tu są kadry(bo chciałem pytać o pracę) i ona powiedziała, że sekretariat na pierwszym piętrze pokój numer 127 i że nie wie o które kadry mi chodzi. Powiedziała, że kobieta z sekretariatu wyszła do gmachu głównego i naprawdę tak powiedziała. Czy czekałem na powrót kobiety z sekretariatu? tak, ale nie długo, tylko krótko. Potem poszedłem piechotą do budynku "Gazety Wrocławskiej"(po drodze padał śnieg lekko) przy ulicy Strzegomskiej. Wszedłem do budynku, rozebrałem czapkę, zobaczyłem czarnooką dziewczynę w portierni, podszedłem i zapytałem, gdzie tu są kadry. Dziewczyna w portierni w "Gazecie Wrocławskiej" zapytała mnie czy jestem pracownikiem Gazety, ja powiedziałem, że nie jestem, tylko chce pytać się o pracę ona powiedziała "Proszę?", ja powtórzyłem, że chce pytać się o pracę i ona powiedział, że nie mogę wejść do kadr, bo nie jestem pracownikiem "Gazety Wrocławskiej", ale mogę zostawić CV u niej. Wyciągnąłem z plecaka swoje CV i informacje o tym, że szukam pracy i zostawiłem u niej. Ona powiedziała "dobrze" ja podziękowałem, ona podziękowała i poszedłem. Co się dzisiaj działo? Gdzie szukałem pracy? W poniedziałek pytałem o pracę w takich instytucjach jak Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich i Radio Wrocław. Można powiedzieć, że szukam pracy, bo szukam a nie nie szukam, ale takiej żeby nie trzeba było dużo mówić, bo mnie szczęka boli. I to jest prawda. W domu mam awarię komputera, więc pisze ten tekst ze stancji mojeg0 brata o imieniu Filip, które dziękuje za udostępnienie komputera. Jutro mam wizytę u Ortodonty Szwecka 1c i u dentysty przy ulicy Krakowskiej 26. Byłem biegać. I to jest prawda. Ostatnio pomyślałem, że mogę nawet pracować jako kierowca, jak mnie ta szczęka boli, bo mam prawo jazdy kategorii "b", tylko musiałbym poćwiczyć jazdę samochodem, bo dawno nie jeździłem.

Dziękuję



Marcin