sobota, 13 lutego 2010

Saksofonista w przejściu podziemnym

On stoi tam lekko przygarbiony. W zielonej kurtce. W starych, szarych spodniach. W czarnych butach. Na szyi powieszony, luźno spływający w dół, kraciasty szalik. Przed nim leży pojemnik na pieniądze. Obok czarno - pomarańczowy plecak , albo torba. Ma niebieskie oczy. W ręku ma złoty saksofon. On dmucha w ten saksofon. I płynie pieśń przez całe przejście podziemne przy Placu Grunwaldzkim. Płynie muzyka. Wystarczy zamknąć oczy i wsłuchać się w czysty dźwięk. Wystarczy na chwilę zjednoczyć się z tą pieśnią. Na chwilę stać się pieśnią. Idą ludzi przez podziemie przy placu Grunawldzkim i płyną jak rzeka jeden za drugim. Płyną jak ta muzyka. On jest statyczny wobec nich. Oni są rzeką, która płynie i nie może go zagarnąć. On jest statyczny. On i sakson to jedno. Cieszy się tym saksofonem. "Pan radością mą" - to jego piosenka. Zrobiłem mu zdjęcie dzisiaj jak wracałem z Katedry Protetyki. "Pan radościa" to jego pieśń.

Wstałem około godziny 8:00. Nie byłem biegać. W nocy bolał mnie ząb. Ten, który kiedyś miałem robiony i założony jest tam fleczer i ten obok( lewa dolna piątka). Pojechałem zrobić zdjęcie do Katedry Protetyki, ale była zamknięte i naprawdę było. Wszystko pozamykane. O godzinie 16:30 chce iść po wpis do doktora Pawła do Instytutu Filologii Polskiej. Chciałem pożyczyć spiwór koleżance, bo pisała na gg, że potrzebuje śpiwora, ale nie pasowały jej mojej terminy przekazania śpiwora.

Dziękuję.



Marcin



Marcin (14:47)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz