piątek, 10 grudnia 2010

Mam ubezpieczenie zdrowotne na Uniwersytecie Wrocławskim

Wstałem o godzinie szóstej. Pojechałem rowerem do Gmachu Głównego Uniwersytetu Wrocławskiego.Pada śnieg. Temperatura, jest trochę poniżej zera. Zaparkowałem rower przed Budynkiem Uniwersytetu. Przypiąłem go do kubła na śmieci (potem się zorientowałem, że wewnątrz można przypiąć rower). Na tablicy informacyjnej zobaczyłem, że Dział Młodzieżowy znajduje się w pokoju o numerze 127. Poszedłem tam. Pani udzieliła mi informacji, że w sprawie wydania dokumentu o tym, że jestem ubezpieczony zdrowotnie na uczelni mam iść do pokoju 113. Poszedłem. Pani wydała mi zaświadczenie. Przeczytałem zaświadczenie. Podziękowałem. Poszedłem. Poszedłem do Pani z dziekanatu w celu podbicia legitymacji studenckiej. Byłem w Tesco przy ulicy Długiej. Kupiłem w aptece preparat z Magnezem i witaminą B6. Była sprzedawczyni blondynka. Poprosiłem o dobry preparat z Magnezem i witaminą B6. Ona zapytała dobry? Przyniosła mi Magnelek za 13 złotych i 99 groszy. Zapytałem: Czy mogę zobaczyć? Dała mi. Przeczytałem skład: była tam witamina B6 i mleczan magnezu chyba ( jeśli dobrze pamiętam). Powiedziałem, że chce i zapłaciłem. Kupiłem sobie szczotkę do zębów. Miękką. Pamiętam staruszkę, której upadł przedmiot służący do oddzielania zakupów różnych klientów przy kasie. Podniosłem a ona powiedziała: Dziękuję. Dostałem fakturę wat ze Szpitala Klinicznego imienia Mikulicza- Radeckiego we Wrocławiu przy ulicy Borowskiej 112 (chyba 112). Wzywają mnie do uiszczenia opłaty za konsultacje mojej wady gryzu w Poradni Chirurgii Szczękowo –Twarzowej 23.06.2010. Mam zapłacić 60 złotych, albo dostarczyć dokument, że byłem wtedy ubezpieczony zdrowotnie.Chce w poniedziałek jechać do Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej w Warszawie. Nędznie się czuję.



Dziękuję



Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz