niedziela, 13 grudnia 2009

Dzień

Poszedłem sobie kupić buty i to jest prawda. Bo stwierdziłem, że dobrze jest mieć buty. Bo bez butów człowiek nie może chodzić i jest źle. Wczoraj chodziłem po domu handlowym o nazwie "Pedet"(nie wiem czy się to teraz tak nazywa) i to jest prawda. Byłem na stoisku firmy "Addidas" chyba( nie pamiętam, na którym to było piętrze, ale możliwe, że na drugim). Wybrałem sobie szare buty firmy addidas i zapytałem chłopca, który tam pracował: czy mają rozmiar 45, mieli i przymierzyłem(chyba 45) i był za mały. Zapytałem czy mają rozmiar 46. A on zapytał, czy gdyby znalazł o pół numeru większę to bedzie dobrze i ja powiedziałem, żeby przyniósł pół numeru większe jeśli znajdzie. Poszedł, poszukał, wrócił i powiedział, że nie ma większych koloru szarego, są tylko czarne. Powiedziałem, że nie chce czarnych. Pamiętam dziewczyny przebrane w stroje świętego mikołaja, w spódnicach mini. Popatrzyłem się na jedną z nich i ona też patrzyła się na mnie. Miała czarne oczy. Pytała czy się poczęstuje?(miała jakieś cukierki chyba) Ale ja sobie poszedłem. Dopiero potem pomyślałem, że była ładna. Ale i tak bym z nią nie porozmawiał, bo mnie szczęka boli i nie wiem co z tym stawem skroniowo- żuchwowym robić. Dzisiaj wstałem o godzinie 6:00. Przed dziewiątą byłem przed himermarketem o nazwie CareFour i czekałem na otwarcie. Poszedłem do sklepu o nazwie Intersport i zapytałem, o której ten sklep otwierają. Niebieskooka pracownica sklepu powiedział, że o godzinie 10:00. Musiałem coś zrobić z czasem pomiedzy godziną 9:00 a 10:00 nim otworzyli sklep o nazwie Intersport. Poszedłem do sklepu samoobsługowego i czytałem książki. Teskt pod tytułem "Będę szedł na przód". Jakie teskt czytałem w CareFourze?" Będę szedł naprzód". O Janie Pawle II. O czym to jest? Pierwszy rodział mówi o spotkaniu himalaistki wrocławskiej Wandy Rutkiewicz po zdobyciu szczytu o nazwie Mont Everest(8848 ) z Papieżem Janem Pawłem II. Oboje tego samego dnia" zdobyli swoje szczyty'. On został Papieżem. Ona zdobyła Mount Everest. 16 październieka 1978 roku. Co się wtedy stało? Wanda przywiozła Papieżowi kamyk ze szczytu. Papież zauważył, że na szczycie Mount Everest nie ma kamieni. Ona powiedziała, że znalazła ten kamyk na jednym z bocznych szczytów i naprawdę tak powiedziała. Himalaistka przyznała się, że miała tremę przed rozmową z Janem Pawłem II. Spotkanie odbyło się w czercu 1979 roku( chyba). A w roku 1992 Wanda Rutkieiwcz pojechała na Kenchanjungę(8598 metrów) i nie wrociła z tej wyprawy. Zginęła, Zginęła. Himalaista to człowiek ryzyka. Wiesz, że z każdej wyprawy możesz nie wrócić. Mówili o tym znani himalaiści: Jerzy Kukuczka, Anatolij Bukriejew. Himalaista to człowiek ryzyka. Pomyślałem, że źle jest ciagle przebywać w domu, albo w bibliotece i pisać pracę magisterską i uczyć się do zaległych egzaminów. Dobrze by było gdzieś wyjechać, choćby na jeden dzień. Żeby oczy odpoczęły od komputera i książek. W górach oczy odpoczywają. Człowiek patrzy na widoki. Czy ja się zawsze fascynowałem wyglądałem gór? tak. Dobrze patrzyłem na to co jest wysoko. Chciałem wejść jak najwyżej. Czy ja myślałem o górach jako o obszarze świętym? tak. W góry idą tylko Ci, którzy chcą stoczyć walkę. Poznać swoje możliwości. Dlaczego warto chodzić po górach, bo są piękne? I Naprawdę są. Chętnie bym gdzieś pojechał, ale nie mam pieniędzy. Na Sylwestra nie będe chyba wyjeżdżał. Pomyślałem, że źle jest studiować jeśli się nie ma pieniędzy. Najpierw trzeba mieć pracę a potem iść na studia. Żeby studiować trzeba mieć pieniądze. Człowiek potrzebuje coś zjeść , ubrać się, gdzieś wyjechać, potrzebuje pieniędzy na leczenie. A to wszystko kosztuje. Gdybym nie miał zaległych egzaminów i pracy magisteskiej do napisania, poszedłbym do pracy. Myślę, że nie da się robić tysiąca rzeczy na raz. Napierw zdam zaległe egzaminy i napiszę pracę magisterską a potem pójdę do pracy.

Na pierwszym piętrze w sklepie o nazwie Intersport przymierzałem buty różnych firm: Nike, Addidas, Reebok i wszystkie były za małe, albo mi się nie podobały. Niebieskooka, szczupła dziewczyna, przynosiła mi różne rozmiary a ja przymierzałem. I żadne mi się nie podobały. Musiałem zmieścić się w kwocie 200 zł. 200 zł na buty dała mi mama. Od dawna miałem potrzebę kupienia butów i ona zbierała, i zbierała, specjalnie dla mnie na te buty i mi dała. Z Carefura poszedłem piechotą na Bielany. W sklepie o nazwie Decatlon kupiłem czarne buty, firmy Nike do biegania za 199 złotych 50 groszy i to jest prawda( wybieranie nie trwało krótko, tylko długo). Czy przeszedłem w nowych butach z Decatlona do przystanku autobusu linii 127 przy ulicy Hallera? tak i stwierdziłem, że buty, mnie nie cisną i są wygodne. Jutro sprawdzę, czy dobrze się w nich biega. Pamiętam, że gdy waracałem z Decatlona podszedł do mnie mężczyna, siwy, o niebieskich oczach, z brodą, zarośnięty i tęgi. Zapytał, czy mogę mu dać dziesięć groszy. I ja zacząłem szukać dziesięciu groszy. On zaczął wykrzykiwać prosto w moją twarz: "dwa złotę na chleb... dwa złote na chleb!". Powiedziałem "No'. Ale on sobie nic nie zrobił z mojego "No" i dalej krzyczał prosto w moją twarz "dwa złote na chleb". Znalazłem sześciesiąt groszy, bo tyle mi zostało i mu dałem. Co się dzisiaj działo?DZiękuję.



Marcin



Marcin (19:16)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz