środa, 30 grudnia 2009

Narzekanie

Byłem biegać i napisałem esej na zalicznie przedmiotu o nazwie Gatunki Paraliterackie. Co dzisiaj robiłem? Esej wyszedł mi trochę głupkowaty. Nie wiem, czy to w ogóle jest esej. Zobaczymy, czy będzie zaliczony. Zamiast napisać esej o temtyce literackiej, napisałem tekst o problemie alkoholizmu(esej społeczny). Bo mnie to zagadnienie denerwuje. Bo mam, to na co dzień. W domu - ojciec, na osiedlu - sąsiedzi. Siedzą na ławkach.

Cały dzień siedziałem i pisałem. Moja mama przyniosła mi z apteki lek o nazwie "Corega Taps". Do czyszczenia szyny. Staw Skroniowo - żuchwowy mnie boli. Czuję się jakbym miał zdrętwiałą twarz i szczękościsk. I co? I nic.

Jutro Sylwester. I naprawdę jutro jest Sylwester. Gdy szedłem biegać, padał śnieg. Po drodze mijałem kobietę, która powiedziała głośno, że jutro jest Sylwester. Myślę o pojechaniu w Karkonosze na jeden dzień w miesiącu styczniu(jeśli będę miał pięćdziesiąt złotych, bo tyle taka wycieczka kosztuje). Żeby robić zdjęcia zimowym Karkonoszom. Gdy człowiek nie może za dużo gadać, bo ma chory staw skroniowo - żuchwowy, to przynajmniej zdjęcia robi. Dla mnie to jest problem. Ja lubię rozmawiać z ludźmi. Tymczasem szczęka mnie boli i nie mogę za dużo mówić. I to trwa już jakiś czas. Człowiek potrzebuje kontaktu z innymi i to jest prawda.

Dziękuję.



Marcin





Marcin (21:27)

2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz