środa, 18 sierpnia 2010

Naleśniki

No to. No to. No to może coś napiszemy. Chce powiedzieć coś o mojej babci, która się nazywała Helena. Była mamą mojej mamy. Była niska i tęga. Miała ciemne włosy. Najczęściej nosiła szarą spudnicę w białe kratki. Mieszkała z nami w domu. Mieliśmy babcie w domu. Jako młody chłopiec miałem babcie w domu. Ona gotowała. Piekła ciasta. Robiła naleśniki. Robiła nam śniadania do szkoły. Przy naleśnikach babci Heleny muszę się zatrzymać, bo to jest bardzo ważne zagadnienie. To nie były jakieś nędzne naleśniki, straszne naleśniki, okropne naleśniki gnioty, takie, że się nie dało tego przełknąć, wysuszone jak szmata, czy nie wiem jak to nazwać… to były naprawdę dobre naleśniki. Taka poezja naleśnikowa. Pulchne.

Pamiętam te naleśniki do dziś. Jako mały chłopiec patrzyłem jak babcia Helena robi naleśniki. Pozwalała mi nawet wykonywać niektóre czynności przy sporządzaniu tego dania, dzięki czemu zapamiętałem częściowo sposób przygotowania ( jest tam taki mały zabieg, którego nikt nie wykonuje, a który był wykonywany przez babcię Helenę, dzięki czemu jej naleśniki były wyjątkowe).

Pamiętam ciasta babci Heleny. Mówiliśmy na nią babcia Helenka. Ona robiła doskonałe ciasta (chodzi o to, że dobre). Na każde święta. Na każdą Wigilię Bożego Narodzenia i Święta Wielkiej Nocy. Urodziny. Imieniny. Inne uroczystości. Niesamowite, bardzo pomysłowe torty ( torty bezowe, torty kremowe, wielopoziomowe, przekładańce), serniki, babki, makowce, szarlotki, różne ciasta niemieckie(ona była Ślązaczką i miała dużą styczność z Niemcami). Po prostu mieliśmy w domu dużo ciast z powodu babci Heleny. Teraz nie spotyka się takich zdolności do pieczenia ciast. Ona była mistrzynią w swoim fachu. Gdy piekła ciasta nikt ni mógł jej przeszkadzać. Była jak w swoim żywiole. Jakby się urodziła ze zdolność i pomysłowością do ciast. Robiła też na każdą wigilię dobre kuleczki rybne w galarecie i karpia w galarecie.

Dzisiaj zrobiłem trzy naleśniki. To były moje pierwsze samodzielne naleśniki. Wyszły dobre. Dało się je zjeść. Były nawet smaczne. Miały trochę nieregularne kształty ( szczególnie ten pierwszy). Były duże.

Jaki jest przepis na moje naleśniki? Dać do garnka: 150 gramów mąki pszennej ( może być Poznańska), 240 mililitrów mleka, łyżkę cukru pudru, szczyptę soli, trzy jajka. Wszystko dokładnie wymieszać. Odstawić na trzydzieści minut. Po trzydziestu minutach smażyć naleśniki na patelni na oleju. Wyszły mi trzy naleśniki i były dobre (były bardzo duże, dlatego trzy a nie więcej). Żeby zrobić więcej naleśników, trzeba robić mniejsze naleśniki niż ja dzisiaj, albo przygotować proporcjonalnie więcej składników do ciasta. Naleśniki można: zginać w trójkąty, smarować drzemem, sypać cukrem, smarować białym serem rozrobionym ze śmietaną i cukrem, polewać śmietaną, jogurtem, lub bitą śmietaną, z owocami, z polewą owocową, z lodami. Są też możliwe naleśniki ze szpiankiem i inne nie na słodko… Można eksperymentować.

Dziękuję.



Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz