sobota, 21 sierpnia 2010

Sobota - dzień rowerowy.

Jechałem wzdłuż wałów Odry. Potem na Kiełczów. Z Kozanowa wyruszyłem przed godziną dziesiątą. O godzinie dziesiątej pięćdziesiąt jeden odpoczywałem przed miejscowością Brzezią Łąką(daleko przed). O godzinie 11:54 przyjechałem do Chrząstowej Wielkiej. O godzinie 12:27 odpoczywałem przed Grędziną. Było upalnie. Miałem dojechać do Namysłowa (znów zbyt późno wyjechałem), ale nie dojechałem. Spędziłem dużo czasu w lesie za miejscowością Grędzina. Tam naprawdę są dobre lasy. Nikogo w nich nie ma. Jest pusto. Zielono. Dużo komarów. Nie można długo leżeć, bo komary gryzą. W lesie robiłem trochę zdjęć. Wracając, przed mostami Jagielońskimi zauważyłem, że pękła mi dętka. Wymiana dętki trwała jakiś czas. Myślę, że warto odwiedzić lasy w okolicy miejscowości Grędzina. W lesie jest przyjemnie. Moja mama wróciła z rekolekcji Odnowy Wiary w Duchu Świętym w Ustroniu. Przywiozła mi zbiorek poezji człowieka, który się nazywa Sławomir Indyk. Tomik pod tytułem „ Prawda o człowieku”. Na mojej galerii są dostępne zdjęcie z dzisiejszej wycieczki rowerowej. Pamiętam, że w miejscowości Grędzina w sklepie kupowałem wodę mineralną. Poprosiłem ciemnooką sprzedawczynię o wodę Jurajską o smaku jabłkowym. Ona zapytała: „ale gazowaną?” i wyjaśniła, że Jurajska jabłkowa jest tylko gazowana. Powiedziałem, że niech bedzie gazowana. Potem mi się odbijało. Zapłaciłem 2 złotę 45 groszy. W lesie koło Grędziny widziałem jedną rodzinę na pikniku leśnym. W Chrząstowej Wielkiej, gdy jechałem w tamtą stronę widziałem jednego sarszego mężczyznę w czapce. Jakie są moje wnioski? Okolice Namysłowa, Oleśnicy i Jelcza Laskowic są dobre do jazdy rowerowej. Jest tam mały ruch samochodowy i dużo nie zniszczonych jeszcze lasów. Dziękuję.




Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz