sobota, 25 września 2010

Tak naprawdę nic nie wiem.

Czego pragną kobiety? Ale tak naprawdę. Ja studiowałem z kobietami. Przez pięć lat byłem studentem kierunku Filologia Polska. Większość studentów na tym kierunku, to dziewczyny. Przez pięć lat słuchałem na zajęciach, tego co mówią kobiety.

Dzisiaj wstałem około godziny ósmej rano. Byłem rowerem w miejscowości Samotwór. Robiłem ćwiczenia szerokiego wymawiania samogłosek. Raczej nędznie się czuję z tym stawem skroniowo-żuchwowym. Była dobra pogoda. Muszę skończyć leczenie zębów ( mam jeszcze trochę do leczenia). Usunąć ósemki. Kupić nową szynę odciążającą staw. Zdecydować jaką metodą chcę prostować zęby. Zacząć leczenie ortdontyczne ( wcześniej muszę znaleźć pieniądze na to leczenie). Jakie są moje cele? 1) Chciałbym wyprostować zęby, żeby się dobrze czuć i być w pełni sprawnym. Nie wiem czy da się całkowicie wyleczyć problem ze stawem skroniowo-żuchwowym. Nie mam jeszcze pieniędzy na prostowanie ( żeby je zarobić będę musiał pracować) 2) Skończyć studia. Żeby skończyć studia muszę zdać jeszcze kilka egzmianów ( sześć przedmiotów). Żeby zdać kilka egzaminów, muszę przeczytać kilka książek. U mnie jest problem z czytaniem. Mam wolne tempo czytania ze względu na problem ze stawem skroniowo-żuchwowym ( to naprawdę bardzo przeszkadza). Chcę szybko skończyć studia, ale mam wolne tempo czytania lektur. Nie uda mi się szybko skończyć studiów. Można też zadać sobie pytanie: Czy człowiek koniecznie musi kończyć studia? Według mnie zdrowie jest ważniejsze niż studia, ale chce skończyć studia. Mi się naprawdę ciężko studiowało ze względu na problem ze stawem skroniowo-żuchwowym i wadą zgryzu. Ja nie wiedziałem dlaczego mi się tak ciężko studiuje dopóki się nie dowiedziałem, że mam problem ze stawem. Robiłem wiele rzeczy na siłę, bo koniecznie chciałem skończyć studia. Zdawałem egzaminy, ale z tym stawem ciężko mi się uczyło. Wiele ludzi mnie oglądało, ale nikt nie zwrócił mi uwagi, że ja mam problem ze stawem. Ludzie, jak komuś się ciężko mówi ( na przykład na egzaminie) nie łaczą tego z jakimś technicznym problemem ( na przykład chory staw skroniowo-żuchwowy), tylko z jakimś deficytem intelektulanym i mają do tego prawo, bo nie każdy jest lekarzem specjalistą. Ale naprawdę tak jest. Studiowanie dwóch kierunków zajęło mi osiem lat. Udało mi się zaliczyć semestr dziesiąty na Filologii Polskiej i mam około trzech semestrów do końca Wydziału Mechanicznego Politechniki 3) Chce znaleźć pracę. Dobrze by było, gdyby praca była ciekawa, rozwijająca i dobrze płatna. Trochę już szukałem i widzę jak ciężko jest dostać dobrą pracę.4) Chcę znaleźć sobie dziewczynę, żeby spróbować być z dziewczyną. Ja nigdy nie byłem z dziewczyną a chciałbym spróbować, żeby nie żałować, że czegoś nie spróbowałem. 5) Chce mieć własne miejsce. Najlepiej własny dom.

Dodam, że tyle lat studiowałem w niezbyt dobrych warunkach do nauki. Często miałem awantury w domu. Nigdy nie miałem własnej przestrzeni, w której mógłbym się spokojnie zrelaksować a wiadomo, że człowiek do dobrego studiowania porzebuje dobrych warunków i spokoju. Nie stać mnie było na przeprowadzkę.

Co mi zostało po studiach filologicznych?( Studiach bardzo ciekawych. Nastawionych na myślenie o człowieku. Mimo problemów zdrowotnych poznałem tu wiele ciekawych osób) Katalog na twardym dysku komputera z notatkami ze wszystkich przeczytanych lektur. Trochę się tego nazbierało. Pliki z moimi recenzjami z książek. Wspomnienia ludzi, których poznałem.

Nie wiem co mogę powiedzieć, po tylu latach studiów i problemów zdrowotnych. Nie wiem, czy któryś z moich celów, o których tu napisałem uda się zrealizować. Tak naprawdę nic nie wiem. Chciałbym zobaczyć kiedyś Himalaje, Indie, Tybet. Wschód słońca nad Kilimandżaro. Zawsze najlepiej czułem się w podróży. Pamiętam tekst, który czytałem w ramach zajęć Style Krytyczne w Instytucie Filologii Polskiej ( u doktor Joanny). Tekst miał tytuł " Jadąc do Babadag". Autorem był Andrzej Stasiuk. Podróżnik Andrzej Stasiuk. Człowiek, który zjeździł całą Europę. Na początku książki jest dobry fragment, bardzo poetycki :

„Podróż jest po prostu stosunkowo zdrowym rodzajem narkotyku. Dusza rozpuszcza się w przestrzeni jak kropla w otchłani morza, a ja jestem zbyt tchórzliwy, żeby w to uwierzyć, zbyt stary, by pogodzić się ze stratą, i wierzę, że tylko poprzez widzialne można zaznać ukojenia, że tylko w ciele świata moje ciało odnajdzie schronienie. Chciałbym być pochowany, gdzie byłem i jeszcze będę” i jeszcze inny fragment z tej książki, który jakoś mi się podobał:

„Niewykluczone, że wszystko, co napisałem do tej pory, zaczęło się od tej fotografii. Jest Rok 1921 w niewielkim węgierskim miasteczku Albony, siedem kilometrów na zachód od Szolnok W poprzek ulicy idzie niewidomy skrzypek i gra. Prowadzi go kilkuletni bosy chłopak w kaszkiecie. Muzyk ma na nogach rozdeptane buty. […] Muzyk ma opuszczone powieki. Idzie i gra dla siebie i dla niewidomej przestrzeni, która go otacza. […]. Przestrzeń tego zdjęcia hipnotyzuje mnie i wszystkie moje podróże służą tylko temu, by w końcu odnaleźć ukryte przejście do jego wnętrza”.

Życie to jest rodzaj podróży. Można je przeżyć dobrze, albo źle. Można je wygrać, albo przegrać. Każdy z nas ma jakiś wpływ na swoje życie. Możemy starać się, żeby nasza podróż życia była ciekawa. Żeby niczego nie żałować.

Siedzę teraz przy komputerze i piszę te słowa. Jest godzina 23:45. Mam otwarte okno i słyszę muzykę (kurcze chyba discopolo) i krzyki młodych ludzi. Urządzili sobie imprezę. Mój ojciec siedzi przed telewizorem wkurzony. Dzwonił już klilka razy na policję, żeby uciszyć imprezowiczów. Nie poskutkowało.... a jednak policja przyjechała i wszystko ucichło o godzinie 23:55.

Dziękuję



Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz