czwartek, 15 kwietnia 2010

Co mi powiedziała ciemnooka pani w okienku w Urzędzie Skarbowym Wrocław Fabryczna przy ulicy Ostrowskiego 5? NIP wydają, tylko osobom, które zaczynają pracę(musi być zatrudnienie), jak nie ma zatrudnia to nie wydają Numery Identyfikacji Podatkowej. Ja powiedziałem, że niektóre agencje szukające pracy potrzebują NIP przy rejestracji, ale mi nie wydali NIPU. Wziąłem dwa druki PITÓW dla mojej mamy i pojechałem do Zakładu Narodowego Imienia Ossolińksich czytać "Leksykon Polskiego Himalazimu" Janusza Kurczaba(szósty tom z cyklu Polskie Himalaje)(przemieszczam się ciągle rowerem i jest dobrze, widzę jak samochody stoją w korkach a ja przejeżdżam). Podobno w Chinach nie mało ludzi, tylko dużo jeździ po mieście rowerami. Czyli mówiąc językiem bardziej literackim podobno w Chinach całe tabuny ludzi jeżdżą po mieście rowerami. Nie wiem, bo nie byłem nigdy w Chianch i to jest prawda. "Leksykon Polskiego Himalaizmu". To jest coś w rodzaju encyklopedii polskich wypraw w Himalaje i nie tylko polskich. Są tam nazwiska znanych polskich Himalaistów(spisałem sobie całe hasło dotyczące Jerzego Kukuczki i to jest prawda, bo sobie spisałem). Są też nazwiska znanych zagranicznych wspinaczy( nie ma Anatolije Bukriejewa i pomyślałem sobie, że źle, że go nie ma. Bukrjejew ze względu na swoje wybitne zdolności poruszania w strefie śmierci bez tlenu i wielką wytrzymałość, był znany na świecie. To był ktoś, kto działał trochę jak robot do wspinaczki. Przeciętny himalaista wejdzie raz na ośmiotysięcznik i ma dosyć, robi kilka miesięcy przerwy, regeneruje siły. Bukrejew zdobywał jeden szczyt za drugim, bijąc niejednokrotnie rekordy prętkości wchodzenia na szczyty. W ciągu jednego dnia kursował między bazą a różnymi obozami kilka razy. Pracował razem z szerpami. Był bardzo wytrzymały. ). Są też nazwy związane z topografią Hiamlajów(nazwy szczytów, inne). Są nazwy narzędzi wspinaczkowych. O czym jest Leksykon Polskiego Himalaizmu? 145 stron. Dobre zdjęcia z Himalajów i nie tylko. Całość wydana przez Bibliotekę Gazety Wyborczej w Warszawie w roku 2008. Ciekawy ten leksykon. Poczytałem sobie o wrocławskim himalaiście, który znalazł dla mnie trzech innych himalaistów, którzy znali Bukriejewa. Spisałem sobie fragment o Kukuczce. No. Potem Zakład Stomatologii Zachowawczej i leczenie lewej dolnej piątki. Nic nie płaciłęm za leczenie. Przyjechałem rowerem do domu, zjadłem obiad i siedzę sam. Przydałaby mi się żonka. Zaraz zabieram sie za pisanie pracy magisterskiej. Dnia 22.04.2010 chce jechać z ludźmi z DA Wawrzyny rowerem do Częstochowy. Byłem tam z nimi dwa lata temu. Po drodze było trochę problemów technicznych związanych z rowerami( poprzebijane dętki, inne awarie). Dojechaliśmy w nocy pomiedzy godziną pierwszą a drugą. Pamiętam, że spaliśmy w domu takich starszych państwa, którzy niedosyć, że nas darmomo przenocowali, to jeszcze dali nam darmowy( bardzo obfity i smaczny) posiłek. Coś niesamowitego. Rok temu nie byłem z nimi, bo musiałem opisywać dwie wystawy w ramach praktyki w "Gazecie Wyborczej". Ale przeprowadzałem wywiad z kolegą Witkiem(uczestnikiem wyprawy rowerowej), który potem wysłałem do redaktora działu kulturalnego "Gazety Wyborczej"( w ramach praktyk w Dziale Kulturalnym, na których byłem). W tym roku bedzie wyjazd 22.04.2010 o godzinie 6:00 rano spod DA Wawrzyny. Przyjazd jest planowany na godzinę 21:00(do Częstochowy). Nie wiem czy dam radę. Ale może warto spróbować. Muszę sobie zrobić test na stukilometrowej trasie, jaką mam wytrzymałość( w sobotę, albo niedzielę jadę na Ślężę rowerem, chyba, że będzie lało[chodzi o deszcz]) Dziękuję.


Marcin





Marcin (19:52)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz