niedziela, 11 kwietnia 2010

Przegryziona szyna dolna

Mam przegryzioną szynę. Dzisiaj jadłem obiad i to jest prawda. Podczas obiadu położyłem szynę dolną, dzięki której moja szczęka jest ustabilizowana i nie boli mnie staw skroniowo- żuchwowy, koło talerza. Poszedłem chyba coś wyrzucić do śmieci. Przypadkowo ręką strąciłem szynę na podłogę. Mój pies myślał(rasa Pekińczyk, naprawdę to suka a nie pies), że szyna to kość i przegryzł szynę. Ile kosztuje nowa szyna? 250zł. Mam jeszcze 150 zł za które, miałem sobie kupić buty, albo nowy plecak(150 zł dała mi mama, która jest jedyną osobą pomagającą finansowo zarówno mojemu bratu jak i mi. ). Muszę jutro pójść do Zakładu Zaburzeń Narządów Żucia przy ulicy Krakowskiej 26 i poprosić o zrobienie nowej szyny. Sklejenie starej raczej nie wchodzi w grę, bo pies mi pogryzł szynę i jest pęknięta w kilku miejscach. I Źle a nie dobrze. Komuś kto nie ma problemu ze stawem skroniowo- żuchwowym, może się wydawać, to śmieszne, że ktoś potrzebuje nosić jakąś płytkę w jamie ustnej. Ale jeśli nie mam szyny, moja szczęka jest nieustabilizowana i ogólnie jest źle: źle się słyszy, źle się widzi, boli staw, jest sztywność w stawie, bolą plecy, trudno się obraca głową, naprawdę przy takich problemach ciężko jest normalnie funkcjonować. Człowiek często musi sam doświadczych choroby, żeby zrozumieć jak ciężko jest innym osobom chorym. Kiedyś mijałem osoby chory na ulicy i nie zauważałem ich. Teraz wiem jak niektórym musi być ciężko. Miałem dzisiaj jechać rowerem na górę o nazwie Ślęża, ale zrezygnowałem, bo zaczął padać deszcz. I naprawdę zaczął padać. Wróciłem z wrocławskiego Jeżmanowa przez lotnisko na Starachowicach. Dziękuję.


Marcin

Marcin (16:09)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz