środa, 9 czerwca 2010

Zakład pracy mamy

W Polsce mamy wielu chorych. Ludzie szukają pomocy w sfinansowaniu zabiegów medycznych w różnych intytucjach (nie jestem sam. Inni też mają podobne pomysły), bo ich poprostu nie stać na zabiegi. Wiem, bo mi niektóre instytucje, do których wysłałem mailową prośbę o pomoc w sfinansowaniu leczenia ortodontycznego odpowiedziały, że wielu osobom już pomogły, nie są w stanie pomogać każdemu, kto się zwróci o pomoc. Na przykład Lukas Bank:



"Szanowny Panie,

dziękujemy za zwrócenie się do nas z prośbą o wsparcie w leczeniu.



Rozumiemy potrzeby, jakie wynikają z Pana sytuacji. Niestety w kontekście wielu podejmowania przez LUKAS Bank wielu zobowiązać wobec różnych instytucji charytatywnych, nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, którzy się do nas zwracają.



Życzę powodzenia w dalszym poszukiwaniu wsparcia,

zasyłam pozdrowienia."



Wielu ludzi ma bardzo poważne choroby nowotworowe wymagające specjalistycznego i drogiego leczenia. I szukają pomocy. Dzisiaj złożyłem wniosek o dofinansowanie leczenia mojego stawu skroniowo-żuchwowego i wady zgryzu w zakładzie pracy mojej mamy. Tak naprawdę, to ja tam poszedłem i pobrałem wniosek o "zapomogę w wypadkach losowych" (na przykład w wypadku chorób). Pani w kadrach mi powiedziała, że nie będąc pracownikiem Zespołu Szkół Numer 21 nie mogę składać u nich żadnego wniosku o zapomogę. Taki wniosek może składać, tylko pracownik zakładu, czyli moja mama. Pobrałem wniosek z kadr. Pani mi powiedziała, że komisja socjalna zaczyna obrady właśnie dzisiaj o godzinie 11:30. Wyrwałem mamę z lekcji ( bo była godzina przed jedenastą, a ja miałem wizytę u lekarza pierwszego kontaktu na 11:15). Poprosiłem o wypełnienie wniosku o zapomogę. Musiałem zdobyć informację o zarobkach miesięcznych brutto ojca. Mama wniosek wypełniła i złożyła. Potem mówiła, że musiała iść do Pani Dyrektor szkoły i z nią rozmawiać, a jedna jej koleżanka powiedziała jej, żeby nie robić operacji prostowania wady zgryzu w Polsce, tylko za granicą.

Byłem u lekarza pierwszego kontaktu. Poprosiłem o wypełnienie wniosku o przyznanie statusu osoby niepełnosprawnej. Przedstawiłem dokumentację leczenia: zaświadczenie od ortodonty o skąplikowanej wadzie zgryzu o charakterze szkieletowym, zaświadczenie od specjalisty od stawu skroniowo-żuchwowego o problemie ze stawem skroniowo-żuchwowym, zdjęcie rtg boczne głowy, analizę komputerową mojej wady zgryzu. Pani doktor Natasza wypełniła dla mnie wniosek o przyznanie statusu osoby niepełnosprawnej. Powiedziała, że u mnie przeszkadza ta wada zgryzu. I naprawdę, tak powiedziała.Pytała czy na coś jeszcze choruje? Wysłuchała moich opowiadań o tym, jak to w dzieciństwie za długo ssałem smoczek i zrobiła mi się wada zgryzu. Ortodonta powiedział, że wadę trzeba prostować. Rodzice nie wyprostowali. Człowiek młody nie myśli o tym, że coś go boli. Gdy byłem młodym chłopcem, to nie zwracałem uwagi na to, że coś mi strzela w szczęce. W liceum zacząłem dziwnie słyszeć. Uszy mi się zatykały i miałem szumy. Na studiach i w liceum leczyłem się u laryngologów, ale oni mówili, że wszystko jest w porządku, że słuch jest dobry. Wreszcie w październiku 2009 poszedłem do specjalisty od stawu skroniowo-żuchwowego. (Tyle lat się z tym męczyłem). On stwierdził, że jest problem ze stawem. Potem poszedłem do ortodontów. Dowiedziałem się, że wadę zgryzu trzeba prostować operacyjnie. Doktor Natasza pytała jak mi ta wada zgryzu przeszkadza? to powiedziałem, że wada zgryzu powoduje problem ze stawem i się źle widzi, źle słyszy, ma się sztywność w szczęce i ból podczas mówienia. Tej całej opowieści wysłuchała doktor Natasza. Wypełniła mi wniosek o przyznanie niepełnosprawności. Wypisała mi kolejne skierowanie do poradni rahabilitacyjnej. Chciałem od niej skierowanie do Fizykoterapeuty, bo myślałem, że istnieją osobne skierownia do fizykoterapeuty. Do fizykoterapeuty kazał mi iść profesor z Zakładu Zaburzeń Czynności Układu Stomatognatycznego. Dobrze by było u mnie zrobić masaż na mieśnie karku. Bo od tej wady zgryzu mam przykurcz w mięśniach karku i mnie to boli (Chyba, bo trzeba pamiętać, że tak naprawdę nigdy nic do końca nie wiadomo). Dlatego miałem iść do fizykoterapeuty. Okazało się, że już takie skierowanie do poradni rehabilitacyjnem mam. Jestem wśród osób czekających na wizytę u specjalisty od rehabilitacji w Centrum Creator. Wizytę bedę miał dopiero w sierpniu (Dzisiaj przeczytałem, że niektórzy chorzy w Polsce, są wpisani na zabiegi operacyjne na rok 2013. Kurcze masakra pomyślałem). I to jest prawda. Doktor Natasza wypisała mi kolejne skierowanie do poradni rehabilitacyjnej. I to też jest prawda, bo mi wypisała.

Czytałem dzisiaj w Internecie artykuł chyba z "Gazety Wyborczej", że chorzy, którzy będą korzystać z placówek służby drowia za granicą, będą mieli koszty leczenia refundowane przez Narodowy Fundosz Zdrowia. Jeśli, ktoś potrzebuje zabiegu medycznego, którego nie można wykonać w kraju. To może ubiegać się u prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o refundację kosztów leczenia za granicą. Co czytałem dzisiaj w sieci o nazwie Internet?(Artykuł z "Gazety Wyborczej" Jeśli dobrze pamiętam). To są podobno jakieś nowe przepisy, wprowadzone w Perlamencie Uropejskim. Było głosowanie. Polacy byli przeciw, ale byli w mniejszości. I przeszło. Dzisiaj jest nie zimno, tylko ciepło. I raczej nędznie się czuję z tym stawem skroniowo-żuchwowym. I to jest prawda. Byłem biegać na stadionie przy ulicy Lotniczej. DZiękuję.



Marcin

Marcin (17:23)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz