czwartek, 13 stycznia 2011

O podróżowaniu

„Pan rzekł do Abrama|: Wyjdź z Twojej ziemi rodzinnej | i z domu Twego ojca | do kraju, który ci ukarzę .| Uczynię bowiem z ciebie wielki naród | będę ci błogosławił i Twoje imię rozsławię : | staniesz się błogosławieństwem |Będę błogosławił tym, którzy Ciebie błogosławić będą | a tym, którzy tobie będą złorzeczyli , i ja będę złorzeczył | Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi. | Abram udał się w drogę jak mu Pan rozkazał, a za nim poszedł i Lot…”. [Księga Rodzaju 12, 1-4]

O czym jest ten fragment? Mamy tu bohatera o imieniu Abram ( bohater literacki wskazuje na jakąś postawę ludzką. Zazwyczaj pisząc tekst i kreując takiego a nie innego bohatera wzorujemy się na tych ludziach, których pamiętamy, widzimy, znamy). Mamy tu Boga ( Istota Nadprzyrodzona. Stworzyciel Świata. Głos Natury). Abram prowadzi życie z rodziną ( mieszka w domu swego ojca). Jest to życie ustabilizowane. W domu ojca mieszka się bezpiecznie. Dom ojca zapewnia człowiekowi schronienie. Jest tam ciepło. Człowiek nie jest wystawiony na kaprysy pogodowe, nie chodzi głodny. Nie grozi mu napaść. Nie może zostać okradziony. Nie mogą zaatakować go dzikie zwierzęta. Ani obcy ludzie. Nie ma zagrożenia ze strony półdzikich plemion, które gdzieś tam się wałęsających. W domu rodzinnym z jednej strony jest bezpiecznie, ale z drugiej strony trochę nudno. Człowiek czasem potrzebuje zmiany, nowego doświadczenia. Tęskni do tego co nieznane. Tęskni, ale też trochę się obawia. Co mnie spotka, gdy wyjdę z domu rodzinnego? Tu mam wszystko zapewnione a tam wszystko jest niewiadomą. Zawsze w momencie podejmowania decyzji o wyjeździe człowiek się waha. Podjęcie podróży w nieznane wymaga odwagi. Przełamania się. Nie każdy człowiek może zostawić dom swego ojca i pojechać w nieznane. Tu potrzeba człowieka odwagi. Abram słyszy wewnętrzny głos mówiący mu: Wyjdź w nieznane a doświadczysz czegoś dobrego („staniesz się błogosławieństwem”). Abram symbolizuje człowieka, żyjącego w ustabilizowanym świecie, który słyszy głos skłaniający go do wyjścia poza strefę stabilności. Coś jak Krzysztof Kolumb, który miał pragnienie i wierzył, że z drugiej strony Oceanu istnieje ląd, że nie ma tam pustki i potworów morskich. Mamy przykład człowieka ciekawego świata. Człowieka, który chce nowych doznań. Poszerzenia własnych horyzontów. Podróż rozwija. Uczy. Głos, który słyszy Abram, może słyszeć każdy, kto przyzwyczaił się do bezpiecznego życia, do stabilności i zapomniał, że w życiu należy stawiać sobie wyzwania. Porzuć bezpieczny obszar. Wyjdź po za niego. Otwórz się na coś nowego. Abram porzucił kraj swego ojca i poszedł w nieznane, bo słyszał wewnętrzny głos, który zapraszał go do podjęcie podróży. Podróż Abrama oznacza otwarcie się na coś nowego. Podróż może być rozumiana literalnie, albo metaforycznie.

Pamiętamy ludzi, którzy mimo, że fizycznie nigdzie się nie ruszali, podejmowali jednak podróż (Na przykład podróż do wnętrza siebie). Gdy czytałem tekst Olgi Tokarczuk pod tytułem „ Bieguni” podobał mi się fragment o holenderskim anatomie Filip Verheyenie. Filip Verheyen żył w Holandii w wieku XVII. Miał dobrą pamięć. Dobrze pamiętał kazania pastora. Pastor zachęcił rodziców, aby wysłali młodego Filipa na studia. Filip studiował rysunki anatomiczne. Potem chciał zostać księdzem, ale na drugim roku studiów teologicznych, pojawiła się konieczność amputacji nogi ( jakieś zakażenie. Wtedy nie było dobrych leków przeciw zakażeniom). Filip zażyczył sobie, aby amputowana kończyna została zachowana. Odczuwał bóle w amputowanej nodze, ale bał się przyznać, bo wtedy środowisko medyczne uznało by jego bóle w obciętej nodze za urojenia (w XVII wieku nikt jeszcze nie znał pojęcia bólów fantomowych). Dla mnie ciekawym jest zagadnieniem strachu przed urojeniem. Ludzi boją się mieć urojenia. Ten kto ma urojenia jest źle oceniany przez ogół ( mimo tego, że to przecież nie jest wina kogoś kto takie urojenia ma). Chociaż słyszałem, że Indianie dobrze patrzyli na ludzi z urojeniami (taki ktoś mógł wśród Indian zostać Szamanem. Także nie wszyscy źle patrzyli na urojenia). Ale racjonalna Europa, boi się od zawsze tego co nieracjonalne. Trochę rozumiem strach przed urojeniami, ponieważ są one zjawiskiem obcym, naruszającym naszą integralność psychiczną. Ale wracając do Filipa Verheyena. Odbył on „podróż do wnętrza własnej nogi”. Siedząc we domu( nigdzie się nie ruszał) zbadał ją i dokładnie opisał. Został twórcą atlasu anatomicznego opartego na badaniach własnej nogi. Opowiedziałem o Verheyenie, żeby pokazać, że podróż nie zawsze oznacza przeniesienie się gdzieś w sensie czysto fizycznym. Można podróżować nie ruszając się z miejsca. Abram odpowiedział na głos, który mu mówił, aby opuści swój dom rodzinny ( bezpieczny obszar) i ruszył w nieznane.



Dziękuję.



Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz