wtorek, 18 stycznia 2011

Pojechałem po szynę

Po szóstej rano wyjechałem rowerem do Pracowni Protetycznej . Byłem tam przed ósmą. Najpierw wszedłem i Pani Protetyk kazała mi przyjść za 20 minut. Pochodzić sobie. Po czterdziestu minutach wróciłem. Zrobiła mi szynę . Szyna nie trzymała się zębów. Powiedziałem, że tak nie może być, żeby szyna nie trzymała się zębów. Pani Protetyk powiedziała, że robiła szynę z materiału o grubości dwóch milimetrów, ale po obróbce cieplnej zrobiło się półtora milimetra (to są szyny o innym kształcie, niż te z Zakładu Zaburzeń Czynności Układu Stomatognatycznego, podobne do zbyt cienkiej szyny jaką mi kiedyś zrobiła jedna Pani stomatolog). Pani Protetyk Stomatologiczny mówiła, że zrobi mi jeszcze jedną szynę na czwartek na godzinę dziewiątą, z materiału o większej grubości ( z trzech milimetrów), bo z dwójki wychodzi jej półtora milimetra.

Nie wiem czy to będzie dobre.

Poprosiłem, żeby mi zrobiła zastrzask na przednie zęby, żeby szyna trzymała się zębów.

Wróciłem do domu i zasnąłem. Jestem nadal przeziębiony. Szum w uszach, ostry ból gardła, chrypa. Stara szyna nie trzyma się zębów. Myślałem o tym, żeby pojechać na prywatną wizytę do neurologa, ale postanowiłem zostać w domu ze względu na przeziębienie. Jadąc rano rowerem do Pracowni Protetycznej zobaczyłem, że wiele osób jeździ rowerami do pracy. Mają latarki czołówki na głowach, albo lampy rowerowe i naprawdę mają.

Dziękuję.



Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz