czwartek, 15 lipca 2010

To jest moje życie

To jest moje życie. To jest coś cennego. Innego mieć nie będę. Dlatego muszę starać się, żeby było dobre. Bylejakość jest niewskazana. Jak ja o tym myślę? Dzisiaj wstałem około godzinie 7:00. Gimnastykowałem się. Pojechałem rowerem do Katedry Świętego Jana Chrzciciela. Wracałem rowerem wzdłuż wałów rzeki Odry. Koło Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej zobaczyłem człowieka, który był spawaczem na Wydziale Mechanicznym Politechniki, gdy ja tam studiowałem ( pamiętałem go). Poszedłem do Placówki Rehabilitacyjnej Creator umówić się na zabiegi rehabilitacyjne stawu skroniowo-żuchwowego. Zapisywała mnie niebieskooka dziewczyna w okularach( chyba Ania). Mówiła coś o ręczniku kąpielowym, żebym miał ze sobą. Pytała mnie od kiedy chce mieć zabiegi i w jakich godzinach? Powiedziałem, że jak najszybciej i po godzinie 15:00. Mam dziesięć dni zabiegów rehabilitacyjnych na staw skroniowo-żuchwowy (od jutro do 29.07.2010 z przerwą na weekend). W godzinach między 15:00 a 16:00. Zapłaciłem 340 złotych za dziesięć dni zabiegów ( masaż suchy, jonoforeza, krioterapia, laserowanie stawu). Zobaczę jaki bedzie skutek tych zabiegów. Mam takie wrażenie, że mi trochę przeszkadza szyna sklejona ostanio z jednej strony (bo mi pękła), myślę o tym, czy nie pojechać do Zakładu Zaburzeń Czynności Układu Stomatognatycznego i poprosić o spiłowanie. Z tym stawem skroniowo-żuchwowym, to jest tak, że do końca nie wiadomo czy coś przeszkadza, czy nie.
Nie wiem czy iść na Pieszą Pielgrzymkę Na Jasną Górę, czy nie iść. Nic nie wiem. Wiem, zę rower jest dobry. Lepszy od samochodu, jeśli ktoś może jeździć rowerem i wtedy gdy jest ciepło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz